Chciałabym poruszyć pewien temat jakim są polskie czasopisma robótkowe. Od niedawna zastanawiałam się dlaczego nasze czasopisma dość często są ubogie w porównaniu do zagranicznych. W sumie odpowiedż jest łatwa i samo nasuwająca się na myśl:
- złe myślenie handlowców,,brak zainteresowania rękodziełem"
- mała dostępność tych gazetek na rynku, czy zła ekspozycja przez handlowców(wyłożenie na dolnych półkach, zasłanianie innymi tytułami)
- brak reklamy
itp...
Popyt napędza podaż, niby prosta zasada a tak wiele tłumaczy. Mamy tu wyjaśnienie jeśli będzie mała sprzedaż prasy o tej tematyce, nie będziemy wspierać Polskich produktów, to i nie będziemy ich mieć.
Sama pracuję w sprzedaży prasy i wiem że jeśli jakaś gazetka ukaże się w reklamie w tv praktycznie nakład zejdzie do zera. Niestety niektóre wydawnictwa na to nie stać. Rozumiem to bardzo dobrze, bo jeśli np nakład nawet w połowie się nie sprzeda. czasem z prostej przyczyny jak złe ułożenie na półce lub niekiedy i dość często spotykane złe rozdzielenie nadziałów po salonach prasy i kioskach to ponad połowa nakładu wyląduje że tak się wyrażę w worach z zwrotami. Czyli zysk jest marny.
Moja sugestia jeśli podoba sie Wam choś jeden wzór w jakiejś gazetce to ją kupcie, można też wydawnictwu zwrócić uwagę co nas interesuje, jakie wzory mogliby publikować.
Może ktoś pomyśli że robię reklamę, nie o to mi chodzi w tym wpisie, chciałabym tylko za parę lat kupić jeszcze jakieś czasopisamo, bo jak narazie wydawnictwa zwiększają czas co jaki ma się dany tytuł ukazać. Jeszcze parę lat temu Kram z robótkami ukazywał się co mc, a teraz co 2 lub czasem 3 mc. Jeśli jesteście w sklepie i nie widzicie tytułu który Was interesuje zapytajcie sprzedawcę , on jest tam aby Wam pomóc.
Jest gazetka która mnie zaskoczyła, widać że starają się aby była różnorodna, rozwijają się; piszę tu o Haftach Polskich a dokładniej Igłą malowane. Wczoraj zakupiłam egzemplarz mimo iż tylko podoba mi się jeden wzór. Polecam :)
- złe myślenie handlowców,,brak zainteresowania rękodziełem"
- mała dostępność tych gazetek na rynku, czy zła ekspozycja przez handlowców(wyłożenie na dolnych półkach, zasłanianie innymi tytułami)
- brak reklamy
itp...
Popyt napędza podaż, niby prosta zasada a tak wiele tłumaczy. Mamy tu wyjaśnienie jeśli będzie mała sprzedaż prasy o tej tematyce, nie będziemy wspierać Polskich produktów, to i nie będziemy ich mieć.
Sama pracuję w sprzedaży prasy i wiem że jeśli jakaś gazetka ukaże się w reklamie w tv praktycznie nakład zejdzie do zera. Niestety niektóre wydawnictwa na to nie stać. Rozumiem to bardzo dobrze, bo jeśli np nakład nawet w połowie się nie sprzeda. czasem z prostej przyczyny jak złe ułożenie na półce lub niekiedy i dość często spotykane złe rozdzielenie nadziałów po salonach prasy i kioskach to ponad połowa nakładu wyląduje że tak się wyrażę w worach z zwrotami. Czyli zysk jest marny.
Moja sugestia jeśli podoba sie Wam choś jeden wzór w jakiejś gazetce to ją kupcie, można też wydawnictwu zwrócić uwagę co nas interesuje, jakie wzory mogliby publikować.
Może ktoś pomyśli że robię reklamę, nie o to mi chodzi w tym wpisie, chciałabym tylko za parę lat kupić jeszcze jakieś czasopisamo, bo jak narazie wydawnictwa zwiększają czas co jaki ma się dany tytuł ukazać. Jeszcze parę lat temu Kram z robótkami ukazywał się co mc, a teraz co 2 lub czasem 3 mc. Jeśli jesteście w sklepie i nie widzicie tytułu który Was interesuje zapytajcie sprzedawcę , on jest tam aby Wam pomóc.
Jest gazetka która mnie zaskoczyła, widać że starają się aby była różnorodna, rozwijają się; piszę tu o Haftach Polskich a dokładniej Igłą malowane. Wczoraj zakupiłam egzemplarz mimo iż tylko podoba mi się jeden wzór. Polecam :)
kupuję regularnie "Hafty Polskie", niestety masz rację, albo trzeba pytć albo samemu wyszukać gdzieś na samym dole półki :( ale dobrze, że jeszcze póki co są
OdpowiedzUsuńJa właśnie dzisiaj kupiłam Kram z robótkami-Kolekcja na 2012 rok. Rzeczywiście, podoba mi się tam jeden wzorek.
OdpowiedzUsuńTeż bym chciała, aby polskie gazetki krzyżykowe zaistniały na naszym rynku tak jak te zagraniczne.
My (z mamą) kupowałyśmy regularnie kram z robótkami i hafty polskie do ok roku 2006. Obecnie to strata pieniędzy. W tych gazetkach nic już ładnego nie ma. Komputerowe wizualizacje prac i nic wartościowego. Kiedyś były fajnie wzorki choć dla niektórych "kobyły" za to piękne. Teraz mnóstwo drobnostek i to kiepskich. Jak się to zmieni to chętnie będziemy kupować znowu ;) Pozdrawiam
UsuńPowiem tak: w sklepie w Coricamo mają ładne wzorki, a do czasopisma wkładają bardzo często byle co. Nie chcę kupować byle czego, aby ratować czasopismo, bo nie mam czasu na zajęcie się marnymi wzorkami. W zagranicznych czasopismach aż się roi od ciekawych wzorów! Są pomysły, aranżacje. To się chce kupić i haftować! A w Igłą Malowane, jeden ciekawy wzór, albo często nawet nie. Same reklamy ich produktów, albo wzory na które nie chce się nawet spojrzeć. Skoro tak robią to niech zostaną przy sklepie tylko i już. Ja kupuję Igłą Malowane tylko jeśli mają coś ciekawego. A swoją drogą szkoda, że nie ma u nas ciekawego czasopisma xxx.
OdpowiedzUsuńBiała Korono, masz bardzo dużą rację w tym co napisałaś, myślę że jeszcze nie wiedzą w którą stronę podążać, biją po oczach te drobne wzory, czasem naprawdę niedopracowane, może za dużo wymagam, ale chciałabym aby wzory były choś w połowie tak dobrze rozrysowane jak to ma w zwyczaju firma dimensions.
OdpowiedzUsuńNo patrzcie! A ja właśnie kupuję gazety robótkowe najchętniej właśnie wtedy, gdy mają małe wzory (breloczki, zakładki, kartki, obrazki max. 18x24). Odkładam te z "kobyłami", bo wiem, ze i tak nigdy ich nie wyszyję. I jak jest chociaż jeden taki fajny, niewielki schemat, to zawsze kupuję...
OdpowiedzUsuńJa też przestałam kupować hafty polskie, gdy zauważyłam, że ładniejsze wzory moge znaleźć w sieci.Takie wyraźne dzięki baksticzom, właśnie dzięki mojemu blogowaniu dowiedziałam się czym są baksticze czy frenczknoty, z HP nie dowiedziałabym się nigdy, szkoda że nie ma u nas takich gazetek jak te wszystkie cross stitchery, gdzie można coś fajnego też przeczytać i znaleźć wzór na każdą okazję. Na prawdę tak na prawdę moje hafty stały się zróżnicowane gdy zaczęłam prowadzić bloga, zaczęłam sama szukać sobie wzorków i wymieniać się z dziewczynami.
OdpowiedzUsuńTak ,my mamy za mało czasopism robótkowych i są one za małe objętościowo.Wybór wzorów mikry.Gazetkę kupujemy przeważnie dla jednego wzoru, no może dla dwóch.
OdpowiedzUsuńGazetek zagranicznych nie kupuję ,bo po pierwsze są za drugie a po drugie są u mnie nie dostępne.Dobrze że istnieje internet i można wyszukać różne wzorki.Pozdrawiam.
Ano wlasnie, mamy blogi wymieniamy sie i jest szanowny pan chomik, gdzie moge miec zagraniczne pisemka. Nasze pisemka rzeczywiscie kupuje czasem a moze raz w roku dla kilku wzorow.Przyznam ze nasze wzory duzo odbiegaja od tych HEAD i GK. Podsumowujac- co nasze jest nie drogie ale niezbyt ciekawe, co nie nasze za drogie a jest na czym oko zawiesic. Tak zle i tak nie dobrze.Jak dla mnie pozostaje mi internet...
UsuńNiestety, ale nasze "Hafty Polskie" już od kliku lat dla mnie osobiście nie mają nic interesującego. Nawet z wybraniem jednego wzoru, który mi się podoba byłoby ciężko. Jest to podstawowy powód dlaczego go nie kupuję.
OdpowiedzUsuńTrochę lepiej oceniam nową inicjatywę wydawnictwa "Twórcze inspiracje", gdzie występują różne techniki, ale niestety nie na tyle aby stała się moim stałym elementem zakupów.
Mnie też denerwuje to,że gazetki robótkowe są na najniższych półkach. Po takie gazety dzieci najczęściej nie sięgają;-0
OdpowiedzUsuńJa też przestałam kupować Hafty Polskie,Kram z robótkami, nawet Twórcze inspiracje,pierwszy numer byłam zachwycona,a w kolejnych było już tyle technik pokazanych, a z żadnej nie korzystam i do tego pełno reklam!Niestety, ale w dobie internetu i coraz większego dostępu do taniejących gazetek obcojęzycznych nasze polskie gazety nie dadzą rady się utrzymać.Igłą malowane nie widziałam jeszcze, może to to czego szukam?
OdpowiedzUsuńHafty Polskie kupowałam kiedyś regularnie. A wtedy w moim mieście można je było dostać tylko w jednym kiosku. Wsiadałam w autobus i jechałam.
OdpowiedzUsuńTeraz już od dawna nie kupuję. Jeśli mam wydawać niemałe pieniądze na mulinę i zarywać noce (bo tylko wtedy mam czas na haftowanie) to chcę, żeby efekt końcowy mnie zachwycił w całości a nie tylko połowicznie. Wolę sobie kupić raz na dwa lata wzór GoldenKite. Zważywszy, że i tak haftuję taki wzór ponad rok, to taniej wychodzi niż prenumerata HP, z której i tak nic nie wyhaftuję a tylko gazety będą miejsce na półce zabierać.
Dla mnie wzory w tych gazetkach są po prostu nieatrakcyjne, wydaja mi się toporne i mało zachęcające. A nie mam tyle pieniędzy i nie stać mnie na to żeby dla jednego wzoru, który ewentualnie jest znośny kupować cala gazetę.
OdpowiedzUsuńJeżeli już decyduję się na zakupy to sa to najczęściej gazetki angielskie albo włoskie (które kupuję tylko dzięki uprzejmości znajomych - jednego mieszkającego w Anglii, drugiego we Włoszech) i cierpliwie czekam na przesyłkę.
A wystarczyłoby gdyby wydawcy tych naszych polskich gazet zaproponowali współpracę kreatywnym polskim babeczkom :) bo pomysłów i pięknych, oryginalnych dzieł nie brakuje. :) mam jednak nadzieję, że kiedyś polskie gazetki doskoczą do poziomu jakie prezentują te zagraniczne.
Ostatnio nawet zakupiłam tego typu gazetkę, pierwszy i myślę że ostatni tego typu zakup...gdyż dla jednego czy dwóch pomysłów nie warto wydawać pieniędzy, lecz oczywiście nie przeczę że może się zdarzyć tych pomysłów więcej...Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRównież nie lubię "Haftów polskich" i innych polskich gazetek. Mam dwa numery "Kramu z robótkami" (haft gobelinowy) oraz jeden numer "Haftów" kupiony w zamierzchłych czasach. Jedynie "Wena" próbuje czegoś więcej. Jak oglądam toporne wzory w niektórych gazetkach, myślę sobie - kto to kupuje?
OdpowiedzUsuńSzkoda, że w Polsce już nie wychodzi "Anna". Mam numery z 2001 roku, które stoją o kilka klas wyżej niż aktualnie wychodzące czasopisma. Polski rynek oferuje albo mercedesy (gazetki w Empiku) albo polonezy (czyli polskie czasopisma, można wstawić dowolny samochód, którego się nie lubi). "Anna" idealnie wypełniała lukę rynkową. Nawet gdyby kosztowała tyle co Burda, byłaby bardziej opłacalna niż, powiedzmy "Cross Stitch Collection". W komentarzu na innym blogu wspomniałam, że kupno gazetki z oryginalnym wzorem jest dla mnie tańsze niż ściąganie z chomika i drukowanie.
Dokładnie się z tobą zgadzam , ja też mam do czynienie z czasopismami, pracuję w kiosku i z wielką niecierpliwością czekam na nowe dostawy gazetek z robótkami ale z każdą kolejną dostawą jestem rozczarowana,że coraz mniej interesujących i ciekawych wzorków jest w naszych gazetkach. Ostatni nr Haftów Polskich zakupiłam tylko dla jednego wzorku widniejącego na okładce i pewnie go kiedyś wyszyję a pozostałe wzorki jakoś nie przyciągnęły mojej uwagi - pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMiałam tak samo, kupiłam kiedyś Haft krzyżykowy na Wielkanoc licząc na ładne jajeczka a tak naprawdę ładniejsze wzory znalazłam w internecie. Ostatnio w empiku oglądałam sobie Cross Stitcher (był specjalny numer ze wzorami na kartki) i zastanawiałam się dlaczego my nie mamy takich porządnych gazetek. Wystarczyłoby żeby w numerze były jakieś dwa wzory znanej firmy (np. Margaret Sherry) i już byłoby weselej :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy temat. Wprawdzie bardziej interesują mnie druty i szydełko, ale w tym temacie jest identycznie. Kupuję gazetki robótkowe gdziekolwiek jestem, w Niemczech mimo drożyzny zgarniam wszystko co tam jest i nie jest dostępne w Polsce. Zauważyłam, że wiele wzorów i modeli w naszych gazetkach jest: 1.przedrukiem z gazet zagranicznych, głównie niemieckich, 2.przedrukiem z gazetek, które ukazały się przed laty. To nie tak powinno być, zwłaszcza w kraju, gdzie robótki ręczne były swojego czasu koniecznością i całe rzesze ludzi potrafi coś pięknego tworzyć. Odwiedziłam całe mnóstwo blogów robótkowych i wiem, że wiele osób ma prawdziwy talent. Szkoda, że takie wydawnictwa nie pomyślą, aby nawiązać z takimi osobami współpracę. W ten sposób byśmy mogli wspólnie się rozwijać. Jeśli chodzi o ekspozycję, w zupełności się z Wami zgadzam, jej brak wręcz poraża...
OdpowiedzUsuńMnie w polskich pisemkach najbardziej boli toporność wzorów. Kiedyś kupowałam regularnie "Hafty polskie" i "Kram z robótkami". W tej chwili wolę zainwestować w zagraniczne pisemka, które inspirują mnie do robótkowania, a nie zniechęcają. Bo co serwują nam polskie wydawnictwa? Wzory, w których nikt nie słyszał o wyszywaniu krawędzi jedną nitką, nie, w wielu obrys to cały rządek krzyżyków, przez co praca wygląda topornie. O doborze kolorów nie wspomnę, jak się patrzy na przaśność niektórych propozycji, to robi się smutno. Niestety, podejrzewam, że polski rynek jest za mały na jakieś fajniejsze czasopismo, nikomu to się nie opłaci:/
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą w tej kwestii. U mnie z kupnem gazet z rękodziełem jest zupełnie inaczej. Mam taką ciocię, która kupuje takie gazety dla mnie i jestem jej bardzo za to wdzięczna, ponieważ to dzięki niej zaczęłam się brać za rękodzieło, za malarstwo za wszystko co robię.... Jednak rzeczywiście w polskich gazetach ciężko zobaczyć coś interesującego, ale uważam że przedsiębiorczość (mowa o wydawnictwach w tej dziedzinie) trzeba wspierać kupując ich rzeczy, wtedy być może będą rozwija się i znajdziemy coś nowego, coś ciekawego, coś co nas naprawdę zainspiruje, spodoba się nam.
OdpowiedzUsuńTak to prawda jest duzo kobiet ktore sie tym interesuja haftem krzyzykowym i matematycznym sama tez to bardzo lubie, to niesamowicie pomaga mnie psychicznie ,uwielbiam wyszywac robic na drutach ale jak widze ze ten magazyn, Haft igla malowany jest poprostu zle pomyslany, cala gazeta sklada sie z jednego albo widoczku, albo jakiegos innego kwiaty, lub cos innego a przedtem bylo kilka,mam zlota koekcje obrazow i naprawde warto pomyslec o wzbogaceniu tego nakladu. Wiem ze warto pomyslec jak kiedys o sprzedazy takich robotek jak w innych krajach,w malych sklepikach z pamiatkami czy wszystko musi byc Hinskie, ale takie jest myslenie sprzedawcow byle szybko i duzo sprzedac ,a tyle talentow sie marnuje u nas w kraju,popieram Cie i przesylam pozfrowienia Grazyna
OdpowiedzUsuńCałkiem fajny artykuł.
OdpowiedzUsuń