Chciałam aby prezent był opakowany w coś własnoręcznie zrobionego, woreczek miał mieć jeszcze uszy ale nie mogłam się wyrobić i w sumie na ostatnią chwilę udało mi się skończyć. Najważniejsze, że się spodobało to co było w środku, a woreczek też zrobił wrażenie, najważniejsze że wykonany od serca.
W trakcie:
W trakcie:
I po zszyciu:
cudeńko :)
OdpowiedzUsuńi w dodatku w moim ulubionym fiolecie :)
śliczności
Pomysł, kolor, całość zjawiskowa:)
OdpowiedzUsuńNIESAMOWITA JESTES...DALAS CZADU ::)) PIEKNE.MNIE BY TO OCZAROWALO.KIPESKA ZE MNIE KRAWCOAWA ALE ZARAZ MI PRZYSZLA MYSL ABY TEN WOREK PIEKNY NA PODUCHE PRZEROBIC??? NIEWIM CZY TO BY WYSZLO ALE CUDNOSCI ZROBILAS !!!! NAPRAWDE OD SERDUCHA.BUZIAKI
OdpowiedzUsuńPewnie za jakiś czas jubilatce zaproponuję przerobienie go, wspomniałam że szkoda żeby się haft zmarnował. Myślę że się zgodzi bo to moja mama.
OdpowiedzUsuńAle śliczne! Wspaniały pomysł!
OdpowiedzUsuńEwelinko, nie pochwaliłam jeszcze Twego woreczka:) Jest uroczy! Zazdroszczę umiejętności szycia A odnośnie wzorku do pary mojego kwiatu z DMC bardzo bym Cię prosiła o podzielenie się:) mój mail: marinaduch@poczta.onet.pl
OdpowiedzUsuńMiło natrafić na blogu na swoją rodaczkę. Też jestem z Rzeszowa i mocno pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńtakie prezenty własnoręcznie robione są świetne bo wkładasz w to swoje serducho, śliczny woreczek,
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
www.mojekrzyzyki.bloog.pl
Dziękuję, kochana, za anemonka!!! O to chodziło;)
OdpowiedzUsuń